PiS serwuje odgrzewane kotlety na start kampanii wyborczej. Opozycja musi się trzymać swojego priorytetu przywrócenia w Polsce przyzwoitości i rozliczenia "układu".
Euro i wiek emerytalny, plus stała anty-niemiecka histeria, to straszaki za pomocą których PiS chce utrzymać się u władzy.
W tym tygodniu Premier Morawiecki uruchomił kilka starych strachów na wróble by przestraszyć Polaków wizją dojścia do władzy opozycji. Te odgrzewane kotlety przychodzą w momencie kiedy z jednej strony Morawiecki potrzebuje głosów opozycji w sprawie KPO, a z drugiej on i jego polityczny mistrz Jarosław Kaczyński usiłują przypiąć opozycji łatkę piątej kolumny Berlina i Brukseli.
Pierwszy nowy-stary straszak, to przyjęcie euro. Widać Premiera i PiS zabolało, że Chorwacja, do nie dawna zapóźniona w integracji europejskiej, przyjęła euro 1 stycznia, co czyni z Polski coraz jawniejszy wyjątek wśród krajów naszego regionu. Tylko Czesi, Węgrzy i my nie używamy jeszcze wspólnej waluty, pozostałe osiem krajów regionu euro już ma albo zaraz będzie miało. Chorwacja będzie zatem korzystać z niższych stóp procentowych i obniżenia ryzyka walutowego, co powinno zwiększyć jej dochody z turystyki oraz ułatwić dostęp do kapitału, nie mówiąc już o politycznych korzyściach z przesunięcia się z peryferii do centrum UE.
Jak w innych krajach przyjmujących euro, także w Chorwacji w pierwszych dniach nowej waluty doszło do wzrostu cen na skutek sprytnego “zaokrąglania” cen po przecinku przez sprzedawców.
Oczywiście wywołało to polityczną burzę w Chorwacji ale jak powyższy artykuł wskazuje, mamy do czynienia z bardzo nieznacznym ruchem w górę, który nota bene wkrótce ulegnie korekcie ze względu na konkurencję rynkową, tak jak to miało miejsce w innych krajach. Za dwa miesiące tematu nie będzie.
Niemniej dla Premiera Morawieckiego, Chorwację spotkał los gorszy od śmierci, a przynajmniej tak chciałby to przedstawić bo jak wiadomo anty-polska, zdradziecka opozycja też chce przyjąć euro w Polsce. I stąd piękny filmik sporządzony przez kancelarię premiera.
Pan Premier wie oczywiście, że inflacja w Chorwacji wynosi 13 procent i że euro nie spowoduje znacznego odchylenia od tej wartości, tak jak wie, że jego rząd dopuścił w Polsce do 17 procentowej inflacji bez posiadania euro. O tym, że Polacy prawie nie mają w tej chwili dostępu do kredytu, a płace realne spadają w sektorze publicznym na łeb naszyję z powodu inflacji (bez euro) oczywiście Pan Premier też wie, ale nie powie.
Dalekosiężna głupota straszenia Polaków euro jest kolejnym przykładem oportunizmu i cynizmu obecnej władzy. Bo nawet jeżeli PiS uważa, że jest na wejście do strefy euro za wcześnie, co można od biedy uzasadnić, to może kiedyś stanąć przed sytuacją, kiedy przyjęcie euro będzie dla Polski korzystne i konieczne. Po co w takim razie straszyć rzekomo nieuchronnym wzrostem cen? I to w momencie, kiedy rząd nic nie robi by ograniczyć rekordową inflację w Polsce?
Ten sam prymitywny i szkodliwy motyw towarzyszy Morawieckiemu przy drugim straszaku, czyli wieku emerytalnym.
Morawiecki zarzuca przy tym, że Tusk zamierza ponownie podnieść wiek emerytalny, mimo, iż ten wielokrotnie zapowiadał, że ten temat w kolejnym parlamencie jest zamknięty.
I oczywiście ma rację - przy takiej polaryzacji politycznej wokół tej kwestii, nie ma sensu robić kolejnego podejścia nawet do ekonomicznie i społecznie uzasadnionej reformy, kiedy, jak pokazał PiS, można zmiany w emeryturach odwrócić jedną ustawą bez analizy skutków.
To, że wiek emerytalny rośnie wszędzie w Europie ze względu na nieubłagane realia takie jak dłuższe życie, rosnąca liczba emerytów względem pracujących i postępujący niż demograficzny jest wiedza powszechną.
Na tym wykresie, wskazującym jak będzie wzrastał wiek emerytalny w różnych krajach, Polski nie ma, ale efektywny wiek emerytalny w Polsce byłby na dole tabeli. Ironia oczywiście jest taka, że Morawiecki, były członek Rady Gospodarczej Tuska, sam uważał reformę, która zakładała rozłożone na wiele lat podnoszenie wieku emerytalnego, za słuszną. W swojej Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju z 2016 roku odnosił się do konieczności wydłużenia efektywnego wieku emerytalnego. Slajdowisko Premiera jest już nieosiągalne na stronach rządowych bo widać jak bardzo strategia nie jest realizowana, wiec go tu nie przytoczę. Charakterystyczne jest to, że bardziej wyedukowani członkowie tej ekipy, tacy jak wiceszef PFR a wcześniej wiceminister pracy, doskonale wiedzą, że niski wiek emerytalny to przede wszystkim bardzo niskie emerytury.
Jako jeden z współautorów reformy emerytalnej z 2012 roku, mogę tylko powiedzieć “brawo Panie Bartoszu!”. Ale też zgadzam się z Tuskiem, że próba odkręcania głupoty jaką zrobił PiS w kolejnej kadencji parlamentu nie ma sensu. Nie da się w tej sprawie zbudować szerokiego ponadpartyjnego konsensusu, który gwarantowałby stabilność nowych rozwiązań, więc jedyną metodą byłoby referendum. Referendum, które przedstawiałoby Polakom wybór - stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego i wyższe emerytury lub utrzymanie obecnego wieku emerytalnego przy akceptowaniu konsekwencji, że 90% emerytur za 20 lat nie będzie wystarczało na skromne, godne życie.
Ale kluczową kwestią, która Tusk zbyt mało akcentuje jest to, że następny parlament będzie miał zupełnie inne priorytety niż wiek emerytalny. Priorytetem wokół którego jest konsensus między partiami opozycyjnymi to przywrócenie w Polsce funkcjonowanie państwa zgodnie z konstytucją i praktyką państw demokratycznych. Tylko i aż tyle. Odbudowanie instytucji, szacunku dla praw obywatelskich, niezależności sądownictwa i jego reforma w celu rzeczywistego przyspieszenia postępowań i ich jakości, ujawnienie i rozliczenie nadużyć władzy i defraudacji publicznych pieniędzy na partyjne projekty to będą zadania które powinny wypełnić znaczną część agendy szerokiej koalicji od lewa do prawa.
Różnice programowe między partnerami tej koalicji w sprawach gospodarczych są zbyt wielkie by mogły przynieść sensowne rozwiązania, a czas i energia poświęcony tym zagadnieniom będzie odciągał rząd od realizacji celu głównego. W sprawach gospodarczych, Polska będzie po prostu wymagała zarządzania bieżącego, a nie kontr-rewolucji. W najbliższej kadencji wystarczy nie przeszkadzać polskiej gospodarce i odblokować fundusze europejskie na transformacje energetyczną, a będzie OK.
Oczywiście PiS będzie starał się przekierować dyskusję na straszaki, a media, zgodnie z uświęconą tradycją, będą starały się wychwycić drobiazgowe różnice programowe między partiami, na przykład w sprawie emerytur. Tak jakby przedmiotem najbliższej kampanie nie były fundamentalne kwestie ustrojowe, a programy gospodarcze. No bo przecież Polacy mają mieć “realny wybór”.
Już są pierwsze oznaki, że media wpadają w ten sposób w pułapkę PiS, bo jedyną szansą tej partii na utrzymanie się u władzy jest odwracanie uwagi od nadużyć władzy, inwigilację, ograniczanie praw obywatelskich, złe zarzadzanie i afery, tylko przekierowanie debaty na kwestie w tej chwili poboczne, takie jak emerytury. Ze strony mediów i części elit, na przykład Profesora Balcerowicza, będą zatem nawoływania by nie chować głowy w piasek w wielu kwestiach gospodarczych, w tym w sprawie “bomby emerytalnej” czy prywatyzacji. W artykule poniżej, redakcja nazywa deklaracje Tuska, że emerytury nie będą tematem w nowej kadencji, “polityczną wojną na obietnice”.
Innymi słowy, media i znaczna część profesjonalnego komentariatu będą wywierać presję na opozycję, żeby pokazała kompleksową alternatywną dla PiS politykę gospodarczą. Moim zdaniem, opozycja musi być bardzo konsekwentna w unikaniu tej pułapki. Jak w USA w 2020 roku czy w Brazylii kilka miesięcy temu to nie będą normalne wybory, gdzie “liberałowie” zetrą się z “lewicą” i “konserwatystami”.
Jest tylko jeden podział i jeden wybór w Polsce: pomiędzy partiami gotowymi przestrzegać pisanych i niepisanych zasad demokracji opartej o poszanowanie jednostki, szanować ograniczenia na samowolę władzy i respektować niezależność i profesjonalizm instytucji państwa takich jak bank centralny, UOKiK, prokuratura i sądy, a partią, która dąży do “demokratury”, czyli autokratycznej, pazernej i bezkarnej wszechwładzy swojego własnego “układu”.
Dziękuję za przeczytanie tego postu. Jeżeli był interesujący, możesz się zapisać na kolejne odcinki, a tym podzielić się z innymi za pomocą guzików poniżej.